Witajcie.
Pewnie już myśleliście, że będzie kolejny ufok?
Nie ma tak dobrze.
W końcu zmobilizowałam się i kupiłam brakujące kolory. Zdecydowałam się wyszywać Chińskimi podróbkami DMC i tak oto po miesiącu mam już całą paletę kolorów. W dalszym ciągu na pierwszym miejscu będzie tryptyk, ale zwierzętom będę poświęcać więcej czasu. Aby nie zagadać was na śmierć pokarzę już postępy.
W maju 2017 było to:
W lutym 2018 (o matko, prawie rok) jest tak:
A ja biedna dzielnie dziergam dalej, a kocia ferajna się pospała: mamuśka z maluchami na fotelu, a najstarsze kociaki wywaliły się na łóżko
Piekny haft! Pozdr.
OdpowiedzUsuńSuper postępy! Ja też ostatnio staram się zmobilizować do pracy nad odłożonymi projektami, ale nie idzie mi tak dobrze, jak Tobie.
OdpowiedzUsuńCzasem tak jest że coś leży i czeka na zmiłowanie ale kiedy się za to zabierzesz to przybywa momentalnie. Ja póki co nie mam ufoków. Staram się skończyć jedno i dopiero zabieram się za kolejny haft. Za to frywolitkowych i drutowych ufoków u mnie nie brakuje.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania:)
powodzenia w wyszywaniu :)
OdpowiedzUsuńJejku jaka duża kocia rodzinka. A dla Ciebie mejsca już brak :) Piękny hafcik.
OdpowiedzUsuńCzasami jest nawet walko o podłogę, zołzy nie chcą się posunąć
Usuń